Recenzje
-
Autor perfekcyjnie prowadzi nas przez tę niekończącą się wojnę. Drugi tom czytało mi się nawet lepiej niż pierwszy. Możliwe, że dlatego iż poznajemy kolejne rasy Obcych. W tej części bliżej poznajemy aż trzy, a inne mam nadzieję, że poznam dokładniej w kolejnych częściach. Ian Douglas odkrywa przed nami nieznane partie przestrzeni kosmicznej. Początkowo w "Środku ciężkości" walczymy w naszym Układzie Słonecznym. Lecz Generał Koenig wkrótce decyduje by zaatakować wroga w dalszych częściach kosmosu. Lotniskowcem "Ameryka" oddala się coraz bardziej od Ziemi, by zapewnić naszej planecie i naszej rasie bezpieczeństwo. • W Star Carrir dużo się dzieje, akcja jest bardzo szybka. Nie ma czasu na myślenie jest działanie. Widzimy jak "Dragonifres" niszczą okręty Obcych wykorzystując do tego działa i prawa fizyki. Trevor Gray rewelacyjnie posługuje się swoją dziewiątką by uratować członków drużyny, a jego pomysły na osłabienie wroga są fenomenalne mimo, że proste. Podczas bitwy podejmowane są trudne decyzje, wielu ginie a oddział Dragonfires kurczy się coraz bardziej. Niestety w innych jednostek nie jest inaczej. Żołnierzy ubywa, a czas nie jest po naszej stronie. • Latanie i bitwa u boku bohaterów bardzo mi się spodobała. Cieszę się, że Star Carrier ma dużo więcej części, bo tej przygody nie chcę za szybko skończyć. Ostatnie strony "Środka Ciężkości" zmuszają cię, by natychmiast sięgnąć po następną część. Męczy mnie tylko jedna rzecz: Kim na prawdę są Sh'daar? Czy teorie wysnute przez Ryan są prawdziwe?
Dyskusje